Kolejna porażka Szarotek w drodze o utrzymanie | Wiadomości

Menu dodatkowe

Na skróty

Ustawienia

Wersja językowa

Wyszukiwarka

Treść strony

Kolejna porażka Szarotek w drodze o utrzymanie

23 lutego 2012
Po pierwszych dwóch meczach fazy PLAY OUT większość sympatyków Szarotek nie ma dobrych humorów. Po wyrównanym, zaciętym pierwszym meczu , dosyć łatwo Tychy odnoszą zwycięstwo wczoraj w Nowym Targu. Nadzieja ustąpiła miejsce rozczarowaniu. Jednak mamy nowy dzień i mecz nr 3 w którym to o końcowym wyniku na szczęście decydują sami hokeiści , a nie nastroje widzów.

Podhale zatem wygrywa wznowienie, przeprowadza pierwszą akcje. Odpowiedź Tych prawie zabójcza. Krążek mija Rajskiego i odbija się od słupka , a to zaledwie początek meczu. Pierwsze dziesięć minut to absolutna dominacja przyjezdnych i wiele sytuacji strzeleckich. Żadna z nich nie przynosi jednak bramki. Nasza obrona popełnia dwa kardynalne błędy , ale to i tak za mało dla rywala, który ponownie miernie prezentuje się na lodzie – tak samo zresztą jak i wczorajszego dnia. Gra jest wolna , Podhale właściwie pomaga ‘’Piwoszom’’ , ale ci nie są absolutnie w żaden sposób drużyną skuteczną. Pierwsza kara dla Tyszan omal nie kończy się bramką. Dwukrotnie strzela Dutka, drugi raz stemplując słupek. W odwecie kontra i idealną sytuacje na bramkę marnuje Parzyszek. Rajski staje na wysokości zadania. Później indywidualnie bardzo ładnie próbuje Ziętara . Nic z tego. Po wyrównaniu liczby graczy na lodzie przyjezdni odzyskują przewagę i zamykają Szarotki w zamku. Oblężenie nie przynosi pożądanego skutku. Pod koniec pierwszej odsłony lekką przewagę posiadają Górale. Na uwagę zasługuje samotny rajd Ziętary , który mija dwóch obrońców , ale brakuje mu już miejsca na oddanie celnego strzału . Z obozu wroga niepokoi nas tylko Parzyszek, a później Sokół.

Druga tercja to wzmożone ataki Podhalan. Prym wiedzie Różański z Dutką , ale Sobecki nie daje się pokonać ani razu. Uwidacznia się przewaga miejscowej drużyny aż do faulu i kary naszego kapitana. Wyróżniającą postacią ponownie staje się Da Costa , lecz w negatywny sposób. Po nałożonej karze ponownie wdaje się w dyskusje z Sędzią, by jakiś czas później sfaulować dosyć brutalnie Neupauera. Zanim jednak do tego doszło Podhale obejmuje prowadzenie. Jastrzębski podaje do Ziętary , a ten precyzyjnym i mocnym strzałem umieszcza krążek w bramce Sobeckiego. Gol pobudza drużynę i ta uskrzydlona przeprowadza kolejną bardzo niebezpieczną akcję. Strzela Michalski , a dobitka Wcisły powinna być zamieniona na gol. Powinna, lecz nie jest. Szarotki przeprowadzają jeszcze jeden groźny atak zanim losu meczu obrócą się na ich niekorzyść. Podaje Sulka , a mocny strzał naszego kapitana znów tylko budzi płonne nadzieje. W ciągu dwóch minut , jak to miewamy w swoim zwyczaju tracimy bramki i już przegrywamy spotkanie. Najpierw Ciura doprowadza do remisu. Następnie mamy fatalny błąd Gacka na obronie, później kiks Rajskiego i gol do pustej bramki. Fala wznosząca opada, a Tychy odzyskują ponownie panowanie nad grą. Powiedzmy sobie jednak szczerze, czego się spodziewać po grze nie upierzonych jeszcze hokeistów? Może kolejnej bramki na trzy do jednego. Landowski z Puławskim starają się jeszcze coś zdziałać , ale pewnym prowadzeniem Tyszan kończy się drugie dwadzieścia minut.

Trzecia tercja to już ostatnie, ambitne zrywy Podhala – jednak jest to zdecydowanie za mało by realnie zagrozić wicemistrzowi Polski. Najpierw Różański, później doskonałą sytuację marnuje jeszcze Szumal. Naprawdę na lodzie dzieje się to co zawsze – masa niewykorzystanych sytuacji i sporo błędów. Brak nam reżysera, który mógłby napisać dla nas szczęśliwe zakończenie. Skoro go nam brak za reżyserkę zabiera się rywal i piszę dla nas koszmarne zakończenie. Niby walka trwa do końca, niby gramy w przewadze , ale kto nas punktuje? Tym razem znów Parzyszek . Kolejna bramka jak pieczęć przesądza o wyniku zawodów pomimo tego , że do końca pozostało jeszcze dziesięć minut według zegara odmierzającego czas na hali. Przynajmniej mamy mała bijatykę Szumala z Witeckim . Niestety na pięści też przegrywamy z Tychami.

Po kolejnym mało widowiskowym, martwym meczu, przegrywamy we własnej hali kolejne spotkanie w walce o utrzymanie . Piąte miejsce odpływa coraz dalej, a my już wkrótce udajemy się do Tychów na spotkanie nr 4.

Pod znakiem zapytania stoi występ strzelca dzisiejszej bramki dla Podhala Piotra Ziętary, który jest w szpitalu na prześwietleniu ręki.

//Marcin Rakowski

//Marcin Rakowski

MMKS Podhale Nowy Targ vs GKS Tychy - 1:4 (0:0; 1:3; 0:1)
Minuta -:- Strzelec Asystujący Uwagi
27:19 1:0 Piotr Ziętara Mariusz Jastrzębski, Sebastian Łabuz 5 na 5
30:14 1:1 Bartosz Ciura Krzysztof Majkowski, Jakub Witecki 4 na 4
31:03 1:2 Grzegorz Pasiut - 5 na 5
36:53 1:3 Krzysztof Majkowski Radosław Galant 5 na 5
50:25 1:4 Adrian Parzyszek Łukasz Sokół 4 na 4